Samochody, korki i zmiana transportu: Vechta i Lohne w centrum uwagi!
Dowiedz się więcej o sytuacji drogowej w Vechcie, historycznych ucieczkach z 1989 roku i ich wpływie na mobilność.

Samochody, korki i zmiana transportu: Vechta i Lohne w centrum uwagi!
Ulice Lohne i Vechta są przepełnione pojazdami najróżniejszych marek – od Ferrari, przez Mercedesa AMG, po samochody zabytkowe. Jednak choć na Grand Street w Vechcie pojawia się wiele pojazdów, mobilność wielu kierowców jest zagrożona. „Dużo samochodów, mało mobilności”, jak to ujęto w jednym z ostatnich artykułów om-online.de trafnie opisuje. Autor Alfons Batke, 68-letni niezależny emeryt i wieloletni dziennikarz, rzuca światło na obecną sytuację na drogach, która jest dodatkowo obciążona dużym placem budowy na stacji kolejowej Lohne.
Plac budowy powoduje nie tylko korki, ale także złość wśród osób dojeżdżających do pracy, czekających na niepewny przyjazd pociągów Nordwestbahn. Można wręcz powiedzieć, że ulice są symbolem aktualnej polityki transportowej: „Coś się dzieje!”, można powiedzieć spokojnie, gdy pomyślimy o braku planowania w przeszłości.
Ucieczka obywateli NRD i ich samochodów
Przeszłość niemieckiej dywizji również ma ciekawe zwroty akcji, jak na przykład historyczna „Operacja Cewka zapłonowa”, która skupiała się na samochodach obywateli NRD-uchodźców. 30 września 1989 r. Hans-Dietrich Genscher ogłosił na balkonie ambasady w Pradze, że obywatele NRD będą mogli opuścić kraj, co było sygnałem początkowym masowego exodusu. Wielu uchodźców pozostawiło nie tylko swoje domy, ale także pojazdy – w tym liczne Wartburgi, które teraz parkowały na łąkach i polach, podczas gdy ludzie udali się na zachód. Aktywna w tej operacji Stasi skonfiskowała wiele z tych samochodów.
Rolf Mahlke, jeden z uchodźców, który przedostał się na Zachód przez praską ambasadę w swoim czerwonym Wartburgu, badał kwestię repatriacji tych pojazdów i opublikował na ten temat esej w magazynie poświęconym samochodom klasycznym „79oktan”. Opisuje, jak Stasi zarządzała majątkiem republikańskich uchodźców, w tym ich samochodami, na mocy rozporządzenia ministerialnego. Ponad 4000 obywateli NRD świętowało ucieczkę w wypełnionej ambasadzie w Pradze, a ich samochody pozostały bez właścicieli.
Z Freienbrink do domu
Pojazdy te wróciły do Freienbrink pod Berlinem, gdzie Stasi prowadziła magazyn. Tymczasowo przechowywano tu aż 2500 samochodów wschodnich, a podstawą prawną zwrotów był art. 56 kodeksu karnego, który dopuszczał konfiskatę w przypadku popełnienia przestępstwa. Począwszy od marca 1990 r. kontaktowano się z byłymi właścicielami w celu odbioru pojazdów. Niektórzy skorzystali z okazji, inni jednak tego nie zrobili – wspomnienia własnej ucieczki były często zbyt bolesne.
Repatriacja nie obyła się jednak bez problemów, gdyż w 1989 roku Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego (MfS) zgłaszało trudności z pojemnością magazynów, a w miesiącach letnich rosła liczba pojazdów odbieranych w Czechosłowacji i na Węgrzech. Konfiskata samochodów pozostawionych na przejściach granicznych była także kosztowną sprawą dla skarbu państwa.
Takie przeglądy historyczne pokazują, jak zmieniała się mobilność na przestrzeni lat i dają ciekawy wgląd w obecne dyskusje na temat naszej infrastruktury transportowej: „Ile samochodów to za dużo?” można by zapytać, opierając się na doświadczeniach z przeszłości i konfliktach, które powstały między krajami w związku ze zwrotem samochodów.
Jeśli chodzi o sytuację na drogach w Lohne, musimy dziś jasno zadać sobie pytanie: czy naprawdę mamy wystarczającą kontrolę nad kołem historii, aby zapobiec ponownemu zakażeniu dróg katastrofą w postaci korków? Dobra ręka w planowaniu ruchu może być krokiem we właściwym kierunku.